RPG o dzikich koniach xD

Laguna

(Moze mnie ktoś uwolni xP Bo nie chce mi sie siedzieć w lochach :/)

Saphira

spojrzała wściekle na Devila
znowu to robił...pomyślała

Aira

-Tak, tylko rozmawiałeś, całując w ganasz itd. Fajna rozmowa... - Powiedziała i odbiegła pod drzewo. Schowała łebek w kopytka. Łza spłynęła jej po ganaszu. - Boże jaka ja jestem głupia...Zawsze liczę na to, co nie możliwe - Mówi sama do siebie

Devil

- Jeśli Ci nie pasuje to co robie to mi to powiedz. Jeśli mnie nie kochasz i nie chcesz to też mi powiedz. Nie zmieniłem się, to ty wyszukujesz we mnie jakiś wad. - powiedział - Zastanów się. - wybiegł.

Saphira

spojrzała na klacz
-dobra to ja się wtrącać wam w życie nie będe
powiedziala do klaczy

Aira

-Jak woli Ciebie to idź do niego - Odparła Saphirze z czerwonymi oczkami i znów skryła łebek w kopytkach

Dragon Enforce

-boshe ,ale dlaczego ja nie moge jej dac buziaka w ganasze?! to gest przyjacielski - powiedział stwojąc juz pryz niej..- dobr anie wazne znienawidz mnie za to najlepiej O.o

Saphira

-nie pójdę do niego bo nie chcę ranić z mojej winy kogoś innego

odeszła i położyła siępod drzewem

Aira

Nie odpowiada. Wstała i podeszła do niego - Dobrze, ale nie musiałeś mnie najpierw w sobie rozkochiwać - Powiedziała i wyszła...

(Jade na święta, niewiem kiedy będe, mam nadzieje ze niedlugo xD Moze się dorwe tam do kompa)

Saphira

(co jest,że nie piszecie? )

Saphira

wybiega

Laguna

(Bym pisała, ale tak jakby musze siedziec w kletce :/ x[)

Black Panthera

Wbiegam kłausem.

Dagger

Przyszedł i wywalił się na trawę.

Dagger

Nie zauważył nigdzie matki więc wyszedł.