RPG o dzikich koniach xD

Aslan

podszedl do monty..
-co robisz?..

Monty

-Leze-popatrzyal na ogiera z ziemi-z tad wydaje sie jeszcze wiemszy(mozyslala)-a ty za pawne stoisz??zapytala

Aslan

hahaha...
-to bylo glupie pytanie...
jak tam malenstwo?....

Monty

-Spi,je,spi,je,spi,bryka,je,je,spi , i tak w kolko-a co u ciebie??-zawsze jej pyszczek smutl gdy mowila "TY","TOBIE",itp.

Aslan

-szkoda...
-le dlaczego tak jest?..

Monty

-Tak najczesciej mlode klacz kaja-polozyla leb na ziemi , chcial jej sie plakac,ale tylko posmutniala jeszcze bardziej

Aslan

-czemu jestes taka smutna moge cos zrobic zebys byla sczesliwa^^?....

Monty

-Nie,kazdy ma swoje male sekrety o ktorych nikomu nie mowi,tak jak tywstala i lekko polozyla uszy po sobie a potem znow do przodu:)

Aslan

powiedz..
prosze..
popatrzyl sie na nia nieokreslonym spojzeniem...

Monty

-Naprawde nic niejest,male klooty na rozwiazanie 1 slowem-zacytowala,wstala i patrzyla sie na neigo najladniejszym wzroiem jak tylko umiala,potrzasnela grzywa i zaczela nzmiatas ogonem

Aslan

-zakochalas sie we mnie?....

Monty

Stala ciagle w bezruchu-odwracala tylko uszy,nei wiedzial czy am kalczac,czy nie

Aslan

-tylko nie klam to musi byc proawa...
-tlatego jest ci pzykro?....

Monty

Ciagle stala i uszy skierowala w odwrotna strone do neigo,ale i tka slyszla wszystko,blyo jest jak przykro,ale nchcial sie zapsc pod ziemie,to wygladalo lepiej gdy bylo nie widziane przez niego,taka niezreczna cisza,nie wiedzial co powiedziec,dobrze ze Moon poszla n polanke obok Sad

Aslan

pobiegl za nia...